Nie zdecydowałem się na kolorowanie autobusu, bo za bardzo wybijałby się z tła. Uświadomiłem sobie, że brak mi doświadczenia w rysowaniu scen zniszczeń oraz ognia... |
"London calling to the faraway towns
Now war is declared, and battle come down
London calling to the underworld
Come out of the cupboard, you boys and girls
London calling, now don't look to us
Phoney Beatlemania has bitten the dust
London calling, see we ain't got no swing
'Cept for the ring of that truncheon thing
The ice age is coming, the sun's zooming in
Meltdown expected, the wheat is growing thin
Engines stop running, but I have no fear
'Cause London is drowning, and I live by the river"
Now war is declared, and battle come down
London calling to the underworld
Come out of the cupboard, you boys and girls
London calling, now don't look to us
Phoney Beatlemania has bitten the dust
London calling, see we ain't got no swing
'Cept for the ring of that truncheon thing
The ice age is coming, the sun's zooming in
Meltdown expected, the wheat is growing thin
Engines stop running, but I have no fear
'Cause London is drowning, and I live by the river"
(The Clash, "London Calling")
Do tego wpisu zainspirowała mnie niedawna sobotnia audycja "Raport o Stanie Świata", puszczana na falach Radiowej Trójki. Dużą część programu zajęła dyskusja o zamieszkach, jakie kilka dni temu ogarnęły Londyn oraz inne miasta w Anglii. Temat poprzedziła powyższa piosenka zespołu The Clash, która przewrotnie wpasowuje się w te niefajne wydarzenia.
Jest kilka osób, których los stał się symbolem niepokojów w Zjednoczonym Królestwie.
Jest to pewien student z Malezji, którego dotkliwie pobito, a następnie pozbawiono pieniędzy, roweru, laptopa oraz konsoli. Setki internautów zadeklarowało chęć zorganizowania zbiórki na rzecz wynagrodzenia poszkodowanemu tej nieszczęsnej przygody.
Jest to pewna Polka, która musiała skakać z okna swojego mieszkania, podpalonego przez uczestników zamieszek.
Jest to rodzeństwo trzech młodych muzułmanów, którzy zginęli potrąceni przez samochód, gdy pilnowali swojej okolicy przed szabrownikami.
Ogólny bilans to kilku zabitych, setki rannych, setki aresztowanych przez policję oraz liczone w milionach straty materialne. Do tego w londyńskiej dzielnicy Tottenham spłonęło wiele budynków o dużej wartości historycznej...
To także bolesny okres dla mieszkańców lokalnych społeczności - z jednej strony strach przed rozgniewanym tłumem, a z drugiej mnóstwo zniszczonych sklepów i firm.
Jak mówią mieszkańcy miast ogarniętych zajściami, czują się jakby obudzili się w nowym nieznanym kraju. Wielu tubylców zabolało np., że policja rewiduje przechodniów, co w Anglii było dotąd nie do pomyślenia.
Wydaje mi się, że do rozruchów musiało dojść wcześniej czy później. W Brytyjskim społeczeństwie nawarstwiały się od dawna liczne problemy. Frustracja wśród ludzi narastała i szukała drogi ujścia. Wystarczył jeden pretekst...
O jakich problemach społecznych tu mowa? To wiele różnych czynników: bezrobocie, kryzys gospodarczy, rozwarstwienie ekonomiczne (ponoć od czasów rządów Thatcher obserwuje się, że spośród najbogatszych państw Europy Wielką Brytanię cechuje największa różnica między bogatymi a biednymi), przestępczość wśród nieletnich, do tego jeszcze rasizm i konflikty etniczne. Iście wybuchowa mieszanka.
Zastanawiające jest, jak po tych rozruchach zmieni się społeczeństwo brytyjskie. Miejmy ndzieję, że przynajmniej ta tragedia uświadomi konieczność wdrożenia niezbędnych zmian. które uczynią życie ludzi bardziej znośnym...
Ogólnie problem ten jest bardzo złożony i wymagałby większego opisu, by stworzyć możliwie najbardziej pełny i obiektywny obraz sytuacji. Jestem przy okazji ciekaw co Wy, drodzy Czytelnicy, macie do powiedzenia o ostatnich wydarzeniach...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz