sobota, 31 grudnia 2011

Fikcyjna kolej podmiejska

Gdy bywam zdenerwowany, o szkicuję sobie pociągi. To chyba pozwala mi się uspokoić. Dzisiaj, na zakończenie roku, zaserwuję obrazki przedstwiające kolejny pociąg.


Zainspirowałem się kolejami podmiejskimi, jakie rozpowszechniły się w wielu miastach Ameryki Północnej. zwykle są oparte na lokomotywach spalimnowych i charakterystycznych, romboidalnych wagonach piętrowych. Często ostatni wagon ma kabinę sterowniczą (tzw. control car), dzięki czemu pociąg może zmienć kierunek jazdy bez przestawiania lokomotywy.

Pociąg firmy GO Transit w Toronto w Kanadzie. Zdjęcie znalezione na niezastąpionej wikipedii.
Po ciężkich (mniej lub bardziej) dwunastu miesiącach dobiliśmy do brzegu roku 2012. Zamknął się kolejny cykl, czas zacząć nowy kurs. Niech nowy rok przyniesie nam wszystkim dużo szczęścia i radości!

piątek, 30 grudnia 2011

Green Calx

Kolej. Uwielbiam kolej. Ostatnio jechałem na święta w rodziny do Łodzi i z powrotem. Nie narzekałem jakoś specjalnie. W porównaniu z nocnym PKS - em czułem większy komfort, ponieważ  można było poczytać książkę (tym razem "Amerykańskich Bogów" N. Gaimana). Poza tym lubię słuchać odgłosów wydawanych przez pędzący pociąg - stukot kół o metalowe szyny, szumy wydawane przez silnik i hamulce; dla mnie to taka kolejowa symfonia, ambient na szynach. Dlatego przypomina mi się pewien utwór Aphex Twina; bardzo kolejowy w stylu:
Dla dopełnienia wpisu dołączę trochę szkiców związanych z tematem:


Podobieństwo do malowania Kolei Mazowieckich czysto przypadkowe. ;)

czwartek, 22 grudnia 2011

Ashes in the snow

Wczoraj spadł w Gorzowie pierwsz śnieg. Uznałem, że warto utrwalić to meteorologiczne wydarzenie. Potem przypomniał mi się utwór "Ashes in the snow" japońskiego zespołu Mono. Włączyłem sobie album "Hymn to immortal wind", aby sobie wyobrazić jakąś ładną scenę. Tę scenę uwieczniłem w akwarelce, którą zamieszczam poniżej:


A oto utwór, który był głównym źródłem inspiracji.


Gorąco polecam muzykę zespołu Mono, jest naprawdę niesamowita; czuję się w niej głębię.

niedziela, 18 grudnia 2011

Krótkie pożegnanie



Dzisiaj zmarł Vaclav Havel, mając 75 lat. Choć z zawodu był dramaturgiem i pisarzem (a może właśnie dlatego), przez wiele lat był  też dysydentem w komunistycznej Czechosłowacji, za co padał ofiarą prześladowań. Przyczynił się do pokojowego obalenia dyktatury w swoim kraju. Ze względu na swój autorytet został pierwszym prezydentem wolnych Czech.

Myślę, że śmierć tak ważnego człowieka oznacza koniec pewnej epoki, na pewno dla Czechów i Słowaków. Ale pewnie też dla całej Europy.

Havel był, obok Wałęsy jednym z wielu mężów stanu, którzy napędzali proces demokratyzacji dawnego Bloku Wschodniego. Czy demokracja spełniła oczekiwania liderów antykomunistycznej opozycji oraz ludzi, którzy ich poparli w 1989 r.? Nowe czasy przyniosły wiele rozczarowań, ale współczesna Europa i tak jest generalnie lepszym miejscem do życia. Mam tylko nadzieję, że nie zmarnujemy danych nam swobód…

wtorek, 6 grudnia 2011

Od muzyki piękniejsza jest tylko cisza…



Zdjęcie powyższe zostało znalezione na Wikipedii: http://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/d/d4/Moon-craters.jpg

Mój gust muzyczny kształtował w dużej mierze Program 3 Polskiego Radia. Nawet jeśli teraz nie słucham za często tej stacji, to wciąż żywię do „Trójki” sentyment. Pamiętam, jak w okresie studiów zarywałem noce dla nocnego pasma, wolnego od reklam, serwisów informacyjnych i typowo popowej muzyki. Było za to dużo mało znanych, niesamowitych dźwięków i głos prowadzącego audycję. Lubiłem uczucie pewnej intymności przy słuchaniu nocnych programów, poczucie więzi z prowadzącym oraz innymi słuchaczami. Dlatego żal było zasnąć, gdy można było posłuchać „Nocy Muzycznych Pejzaży” (z piątku na sobotę), nocnego pasma „MiniMaxu” (noc z czwartku na piątek), „Ciemnej Strony Mocy” (późna sobotnia noc), czy „Pastelowego Świata Rocka” albo „Nocnej Polski”. Starsi ode mnie pewnie dodadzą do listy programy prowadzone przez Tomasza Beksińskiego…

Obecnie jestem fanem audycji „Trzecia Strona Księżyca”, nadawanej raz w miesiącu tuż po północy. Jak nazwa sugeruje, program ma miejsce w czasie, gdy można oglądać księżyc w pełni. Jak napisał pewien fan TSK, w okolicach pełni zamienia się w spragnionego dźwięków „muzykołaka”. Nie on jeden zresztą.
Powodem, dla którego piszę o tej audycji jest fakt, że za kilka dni, to jest nocą z 9 na 10 grudnia wypadnie kolejna dźwiękowa odyseja na niewidoczną stronę ziemskiego satelity.

Trzecia Strona Księżyca egzystuje od końca 2006 r. Prowadzą ją Grzegorz Połatyński (z zawodu inżynier) oraz Marek Starzyk (na co dzień lekarz). W połowie stery księżycowej ekspedycji przejmuje na jakiś czas enigmatyczny DJ Luna. Jedyne, co o nim wiemy, to że nadaje „z najciemniejszego krateru po ciemnej stronie naszego satelity”.
Muzyka w TSK jest bardzo różnorodna – dark ambient, dream pop, neofolk, industrial, synth goth, dark wave… Wspólnym mianownikiem jest pewien dziwny nastrój tej muzyki – dziwny, mroczny, melancholijny. W sam raz na późną porę.
Odnajdą się tu miłośnicy takich grup jak Dead Can Dance, Cocteau Twins, The Cure, Joy Division, Deathcamp Project, Clan of Xymox, Depeche Mode. To zaledwie kilka nazw spośród bogatej palety muzycznej towarzyszącej tej audycji. 

Choć klimat tego cyklu jest mroczny, paradoksalnie czuję się szczęśliwy mogąc wziąć udział w radiowej odysei ku innym  światom. Dla takich chwil cieszę się, że wynaleziono radio. Dla takich chwil cieszę się z życia. I Was, czytający ten tekst zapraszam między 9 a 10 grudnia na do wspólnej kilkugodzinnej sesji z TSK, na falach Programu Trzeciego Polskiego Radia.
Może nawet sami pokochacie nastrój pełni i zapałacie chęcią do brania udziału w kolejnych odsłonach wyprawy na ciemną stronę księżyca.

  • Strona Słuchaczy TSK: 
http://www.tsk.trojka.info/index.php

  • profil audycji na Facebooku:
http://www.facebook.com/trojka.TSK?sk=wall